piątek, 20 lipca 2012

o dzisiejszej młodzieży

Wracając do C. Po skończonej lekcji pograłysmy jeszcze w memory-fajnie było patrzec jak zwiększa się jej pewnosc siebie wraz z każdą zgarnietą parą (no dobra, przyznaję się,że czasem celowo sie myliłam,żeby dac jej fory;-), a potem gadałyśmy o możliwych znajomych.
Okazało się ,że chodzi do jednej klasy, z dzieciakami, stanowiącymi większosc z  m o j e j ostaniej klasy, tzn. klasy której byłam wychowaczynią i było to jak dotąd moje ostanie wychowawstwo.
Co to była za klasa!Intelektualnie najlepsza, jaką prowadziłam,ale nie o to tylko chodzi. Po prostu wspaniałe dzieciaki- i do zabawy i do nauki i do akcji chartatywnych. Chociaz czasami uszarpałam sie, czasami musiałam ich pozbierac do kupy, to praca z nimi, rozmowy i po prostu bycie z nimi stanowiło dla mnie radosc.Mogłam z nim iśc zawsze i wszędzie- i chociaz nie byli wcale aniołkami, wręcz przeciwnie ;-), to po prostu kumali o co chodzi i nigdy nie musiałam się za nich wstydzic czy przepraszac. Mam ich w sercu po dzis dzień, jak wszystkich moich wychowanków, ale ich po prostu całkkiem szczególnie. I mimo, że moja decyzja, aby zostac z nimi do konca ich edukacji w SP kosztowała mnie szansę na zmianę pracy na korzystniejszą, nie żałowałam i nie żałuje.
Zresztą, rozmawiajac z C. cieszyłam się bardzo, bo słyszłam z jej ust same fajne słowa o "mich dzieciakach", nie tylko o ich wynikach w nauce,ale także o tym,że sa fani, zyczliwi, pomocni, pełni humoru i że bez nich nie wyobraża sobie tej klasy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

MIły Gościu;-).Dziękuję za odwiedziny i mam nadzieję,że zostawisz po sobie dobre wrażenie.Jeżeli chcesz cos napisac zaprszam,ale jeżeli chcesz sie tylko wyładowac, wysmiac czy obrazic kogos, to nie jest właściwe miejsce. Życze dobrego dnia lub nocy;-)